Partie szczują przeciwko sobie ludzi, a aby rozwiązywać problemy trzeba dociekać ich istoty

Draginja Nadażdin i Piotr Waglowski

Jakie są fakty dotyczące tego, co dzieje się dziś w Europie? Czy znalazłeś czas, by się zastanowić co jest przyczyną niewątpliwego problemu społecznego, przed którym stanął współczesny Europejczyk? Jako niezależny senator będę musiał rozmawiać z ludźmi, by dotrzeć do istoty problemu. Partyjni senatorowie mają proste zadanie - będą popierali ślepo stanowiska wypracowane w gabinetach spin-doktorów, które zostaną im przesłane SMS-em. Ktoś musi ich pilnować w Twoim interesie. Kilka dni temu spotkałem się z Draginją Nadażdin, która jest szefową Amnesty International Polska. Spotkałem się, by poznać stanowisko prowadzonej przez nią organizacji, by dopytać o szczegóły, przedyskutować wątpliwości. Tak też mam zamiar działać w Senacie. W interesie obywateli, nie zaś w interesie jakiejś partii.

Władza wynalazła wehikuł czasu i ukrywa go przed obywatelami

Fragment artykułu z Dziennika Gazety Prawnej

Dziś Dziennik Gazeta Prawna pisze o cudownej predykcji dokonanej przez Sejm tego, co nie przyjął jeszcze rząd, a co już na stronach Sejmu opublikowano jako wniesione projekty ustaw. Wczoraj dziennikarz DGP prosił mnie o komentarz w tej sprawie. Pogratulowałem zatem władzy, że chociaż w ukryciu przed obywatelami, to jednak wynalazła wehikuł czasu. Dziś ten wehikuł czasu jest tytułem tekstu w DGP.

Prawo oparte na dowodach - kryteria oceny projektów ustaw w kontekście projektu prezydenckiego

nagłówek ustawy o zmianie ustawy o emeryturach...

Kandydując do Senatu RP oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że Senat podejmuje decyzje w najróżniejszych sprawach. Głosowania dotyczą też takich projektów ustaw, które dotyczą spraw, w których poszczególni senatorowie nie są ekspertami. Pomijając na chwilę diagnozę dr Dudzińskiej, wedle której Sejm i Senat dziś są jedynie "maszynką do głosowania" ujawniającą "nieumiejscowioną i nieidentyfikowalną wolę polityczną" aktualnego układu większości - warto pokazać jakim rozumowaniem powinno się kierować przy ocenie projektowanego prawa.

Prezydent RP faworyzuje amerykański serwis i dyskryminuje grupy obywateli

Projekt ustawy prezydenckiej w serwisie Facebook

Prezydencki Projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach został opublikowany w serwisie Facebook. Na próżno od rana szukamy go w Biuletynie Informacji Publicznej Kancelarii Prezydenta. Wygląda tak, jakby amerykańska spółka Facebook Inc. zyskała jakiś kontrakt na obsługę informowania o procesie legislacyjnym w Polsce. Ale oczywiście chodzi o coś innego - mamy już postopolitykę. Używanie infrastruktury państwowej do informowania wszystkich obywateli o procesach państwowych nie jest seksowne.

System zamknięty, czyli obywatele nie mają nic do gadania

Agnieszka Dudzińska i Piotr Waglowski

W lutym odbyło się spotkanie Obywatelskiego Forum Legislacji, w czasie którego dyskutowaliśmy o wynikach badań dr Agnieszki Dudzińskiej z Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Studiów Strategicznych ISP PAN. Tak jak my w niedawnym badaniu analizowaliśmy przebieg prac legislacyjnych w ramach rządowego procesu - dr Dudzińska badała parlamentarny proces stanowienia prawa. Wniosek, jaki zaprezentowała, jest taki, że wszelkie działania społeczne, próby wpływania na proces legislacyjny, dyskusje w mediach i inne takie elementy, to wszystko ma niemal żaden wpływ na realizację agendy większości w parlamencie i rządzie. Kilka dni temu dr Dudzińska wydała książkę, w której opisuje swoje badania.

Turystyka wyborcza i "przywiązanie wyborcy do ziemi"

Spotkanie sztabu w dniu 18 września 2015

Cokolwiek się zdarzy, jakiekolwiek będą wyniki, to ja podchodzę do startu w wyborach w kategoriach udziału w wielkim święcie demokracji w Rzeczypospolitej Polskiej. To jest wielka przygoda. Nie chodzi tylko o to, że człowiek nagle zyskuje możliwość zobaczenia swojego nazwiska na karcie wyborczej. Nie każdemu się to udaje (w tych wyborach odpadło już paru "kandydatów na kandydatów"). Chodzi raczej o to, że to jest pewnego rodzaju proces. Wczoraj mieliśmy spotkanie sztabowe. I pewnie mi nie uwierzycie, ale pierwszą jego część poświęciliśmy nie czemu innemu, tylko dyskusji o etyce i o moralności.

Obywatel ma prawo wiedzieć jak działa państwo

Piotr Waglowski w Faktach

Tak wyszło, że moje pierwsze wystąpienie telewizyjne w charakterze kandydata do Senatu RP pojawiło się przy okazji liczenia przez prezydenta Słupska krzyży w podległych mu jednostkach. Chodzi o to, że złożono wniosek o dostęp do informacji publicznej i prezydent Słupska liczy krzyże, by na ten wniosek odpowiedzieć. Uważam, że obywatel ma prawo wiedzieć jak działa państwo i jak działa samorząd.

Dlaczego, po co kandyduję?

Okładka wydania bajki o pracowitym świerszczyku i lekkomyślnej mrówce

Zapytano mnie: dlaczego, po co kandyduję. Kandyduję, ponieważ to element aktywności obywatelskiej. Mam alternatywę: nie robić nic i przyjąć to, co ktoś mi upichci, albo być aktywny i zabiegać o moją wizję świata w ramach tego, co jest możliwe, czyli wspierać społeczeństwo obywatelskie. Społeczeństwo obywatelskie to takie, w którym obywatele aktywnie zabiegają o swoje interesy, są aktywni, edukują się, nie jest im wszystko jedno, tylko takie społeczeństwo może sprawić, że w moim kraju będzie mi lepiej.

Szansa jedna na milion, która sprawdza się w dziewięciu przypadkach na dziesięć

Schody do Senatu RP

Ktoś mi przed moim startem w wyborach powiedział, że właściwie to nie wie, jak szacować wynik, który mógłbym uzyskać, a który mógłby być uznany za "żenujący". Bo przecież stanąłem do wyborów, w których obok mnie są przedstawiciele największych partii politycznych w Polsce. Partii, które dysponują wielkimi budżetami, strukturami, twardym elektoratem. Ja takich zasobów nie mam. Jeśli mandatu nie zdobędę, to będzie to "no news", czyli nic nadzwyczajnego w takiej sytuacji. Nawet jeśli zyskam tylko kilka głosów, to też nie będzie to wynik "żenujący". Newsem będzie tylko to, że pokonałem konkurentów z dwóch wiodących partii politycznych, że zrobiłem to w Warszawie, czyli tam, gdzie startują liderzy wszystkich partyjnych ugrupowań, robiących za wyborcze lokomotywy. To istotnie byłby news. Czy mam jakiekolwiek szanse?

Kampania kampanią, a życie w Radzie ds Cyfryzacji toczy się dalej

Stand MAiC

Ciekawa sytuacja. Jak wiadomo - zostałem kandydatem w wyborach do Senatu RP w okręgu nr 45. Okręg ten obejmuje warszawskie Bemowo, Wolę, Ochotę, Włochy, Ursus. No i jestem członkiem Rady ds Cyfryzacji - organu opiniodawczo-doradczego przy ministrze właściwym ds informatyzacji. Ministrem tym jest dziś p. Andrzej Halicki (PO). Minister Halicki też bierze udział w nadchodzących wyborach. Startuje do Sejmu RP w okręgu nr 19, który obejmuje całą Warszawę. Oznacza to, że moje nazwisko oraz nazwisko p. Andrzeja Halickiego trafi do rąk wyborców w moim okręgu. Ale nie konkurujemy ze sobą, chociaż aby dostać się do Senatu muszę wyprzedzić mec. Pocieja, który startuje z listy PO.