PKW zarejestrowała (na razie) 61 komitetów wyborczych

Akt głosowania

Zarejestrowano 61 komitetów wyborczych i teraz te wszystkie komitety zaczynają zabiegać o to, by wyborcy podpisali się na listach popierających kandydatury konkretnych ludzi w okręgach. Bo nie wystarczy zarejestrować komitet, ale jeszcze trzeba zarejestrować kandydatów. Dlatego chociaż PKW zarejestrowała Komitet Wyborczy Wyborców Piotra Waglowskiego, to ja nadal nie jestem kandydatem do Senatu. No i inni też nie są. Muszą zebrać tysiące podpisów. Bez tego nie będą kandydatami i nie będą mogli realizować biernego prawa wyborczego.

Zabrzmi to dziwnie, ale jak zobaczycie takich ludzi, którzy zbierają podpisy na formularzach, to zainteresujcie się tym. Jeśli możecie - podpiszcie. Nawet, jeśli miałby to być Komitet mojego ewentualnego konkurenta (chociaż wolałbym, byście podpisali się za moją kandydaturą również - Jak się włączyć w akcję zbierania dwóch tysięcy podpisów poparcia kandydatury Piotra Waglowskiego do Senatu?).

To jest ten moment, którego w analizie procesu wyborczego zupełnie nie bierze się pod uwagę. Ludzie mówią, że nie mają na kogo głosować, ale nie zrobili nic, by ewentualni kandydaci zyskali możliwość znalezienia się na karcie do głosowania. Jeśli nie zbiorę 2 tysięcy podpisów w okręgu obejmującym warszawską Wolę, Ochotę, Włochy, Bemowo i Ursus, to zwyczajnie nie będę kandydatem. Nie będzie mojego nazwiska na karcie do głosowania. Będziecie mogli wybrać spośród tych, których wyborcy byli na tyle aktywni przed momentem rejestracji kandydatów, że dali im szansę wzięcia udziału w wyborach.

To jest ten moment, w którym w dużej części ważą się losy przyszłych wyborów. Te bariery, kolejne etapy, kolejne podpisy, kolejne rejestracje i kolejne formalności - to wszystko sprawia, że w rzeczywistości bierne prawo wyborcze nie przysługuje powszechnie obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej. Przysługuje tylko tym, którzy dysponują aparatem strukturalnym, który pozwala im przebrnąć przez owe systemowe utrudnienia.

Zarejestrowano już 61 komitetów wyborczych, a pewnie będą rejestrowane kolejne. Istotna część z tego nie zbierze wymaganych podpisów, by wystawić kandydatów.

Jak nie zbiorę dwóch tysięcy podpisów w okręgu, to piętnastego września moja przygoda związana z kandydowaniem się zakończy. Jeśli zbiorę owe (przynajmniej) dwa tysiące, to dopiero wówczas stanę się kandydatem i moje nazwisko zostanie wydrukowane na karcie do głosowania. To oczywiście nie kończy wcale sprawy, bo potem będę musiał w samych wyborach dostać więcej głosów niż inni kandydaci (wszak to start w jednomandatowym okręgu wyborczym, czyli w JOW-ie). To nie jest tak, że wystarczy wpaść na pomysł, że się będzie kandydowało do Senatu RP. Zanim się zostanie kandydatem trzeba przejść tor przeszkód.

A jakie komitety zostały zarejestrowane? Można ich listę znaleźć na stronie Państwowej Komisji Wyborczej.