Tak wygląda zbiórka funduszy na moją kampanię, a więc jej aktualny budżet

Wykres przedstawiający dynamikę wpłat na konto KWW Piotra Waglowskiego

Wynikający z Kodeksu wyborczego limit wydatków naszego komitetu wynosi 55 016,29 zł. Więcej wydać (i zebrać) nie możemy. Aktualnie udało się (dzięki Waszej pomocy) zebrać 30 262,78 zł (55,01% limitu). Czyli możemy zebrać (i wydać na kampanię wyborczą) jeszcze 24 753,51 złotych. I każdą złotówkę oglądamy z każdej strony. Informacja na temat tego, jak można pomóc finansowo w tej kampanii, opublikowane są na stronie Komitetu. No i przypominam, że KWW Piotra Waglowskiego jest jedynym komitetem, który publikuje na bieżąco informacja na temat swoich finansów.

Środki finansowe komitetu wyborczego wyborców mogą pochodzić wyłącznie z wpłat osób fizycznych oraz z kredytów bankowych zaciągniętych przez komitet wyborczy. Żadnego Kredytu komitet nie wziął.

Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz jednego komitetu wyborczego wyborców nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę w dniu poprzedzającym dzień ogłoszenia postanowienia o zarządzeniu wyborów, tj. kwoty 26 250,00 zł. Ale kandydat na posła bądź kandydat na senatora może wpłacić na rzecz komitetu wyborczego wyborców sumę nieprzekraczającą 45-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, tj. kwoty 78 750,00 zł.

Ciekawostka zatem jest taka: KWW Piotra Waglowskiego ma limit w wysokości 55 016,29 zł, a jako kandydat mogę - teoretycznie - wpłacić 78 750,00 złotych. Oczywiście w ten sposób przekroczyłbym limit.

Pozyskiwanie środków finansowych jest dozwolone dopiero od dnia wydania przez Państwową Komisję Wyborczą postanowienia o przyjęciu zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego. Im zatem się wcześniej dany komitet zarejestruje (a wcześniej zbierze określoną liczbę podpisów popierających utworzenie takiego komitetu) tym szybciej może zacząć zbierać pieniądze. Ale to tylko teoretycznie, bo istnieje obowiązek gromadzenia środków finansowych komitetu na rachunku bankowym. Oznacza to, że dopiero od dnia, w którym założy się taki rachunek (podpisze się umowę z bankiem) można zacząć zbierać pieniądze na kampanię.

Nawiasem mówiąc - te ustawowe limity wydatków też są powodem, że w kampanii startuje wielu "kandydatów słupów". Komitety partyjne wiedzą, w których okręgach które miejsca na listach są biorące i wiadomo, mniej więcej, którzy kandydaci mają szansę się dostać, a którzy nie. Ci, którzy wiedzą, że nie mają szansy się dostać, są na listach wyborczych właśnie po to, by - z jednej strony - nagarniać głosy na daną listę i - z drugiej strony - zwiększać możliwy do wydania limit wydatków w kampanii.

Limit wydatków w wyborach do Senatu RP oblicza się na podstawie art. 259 § 1 Kodeksu wyborczego.

Kodeksowy wzór na limit wydatków dla danego komitetu jest następujący:

L = (w x k x s)/100,

gdzie poszczególne symbole oznaczają:

L – limit wydatków,
w – liczbę wyborców w kraju ujętych w rejestrach wyborców,
k – kwotę przypadającą na każdego wyborcę w kraju ujętego w rejestrze wyborców
s – liczbę okręgów wyborczych, w których komitet zarejestrował kandydatów na senatorów.

Zgodnie z Wyjaśnieniami dotyczącymi zasad finansowania kampanii wyborczej w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, zarządzonych na dzień 25 października 2015 r., które ukazały się 20 lipca 2015 r.:

  • Aktualna liczba wyborców: 30 564 605. (6 września PKW zaktualizowała dane na temat liczby osób uprawnionych do głosowania, stąd się bierze różnica między wcześniejszymi wyliczeniami i aktualnymi, które są w niniejszej notatce)
  • Kwota przypadająca na każdego wyborcę to 0,18 zł.
  • KWW Piotra Waglowskiego zarejestrował kandydata w jednym okręgu wyborczym.

Powyższe dane - podstawione do wzoru - dają limit w wysokości 55 016,29 zł.

Wiedząc, jakimi środkami się dysponuje, można bardziej racjonalnie planować budżet kampanii. Jak widać - budżet kampanii zmienia się w czasie. Coś, co nie jest możliwe na początku kampanii, gdy nie wiadomo, jakimi środkami będzie się dysponowało, może się okazać możliwe po zebraniu większej kwoty.

Oczywiście też pieniądze wpłacane pod sam koniec kampanii w mniejszym stopniu da się racjonalnie wydatkować.

Komitetom wyborczym nie wolno przyjmować korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym (np. darowizn rzeczowych, darmowych usług), z wyjątkiem nieodpłatnych usług polegających na rozpowszechnianiu plakatów i ulotek wyborczych przez osoby fizyczne oraz pomocy w pracach biurowych udzielanej przez osoby fizyczne (art. 132 § 5 Kodeksu wyborczego)

Samo wydrukowanie 100 000 ulotek kosztuje około 1400-1500 złotych (wcześniej już wydaliśmy pieniądze na ulotki związane ze zbiórką podpisów w celu rejestracji kandydata). Do tego trzeba zapłacić oczywiście za dystrybucję takich ulotek (bo kilku wolontariuszy sobie z tym nie poradzi). Ogłoszenia w prasie lokalnej to około 5 tysięcy. Pieniądze również mamy zamiar przeznaczyć na spoty telewizyjne, które trzeba wyprodukować, a które będą w mediach publicznych puszczane bezpłatnie.

Skoro udało się zebrać 30 tysięcy złotych, to gdyby nie inne wydatki, dałoby się za to wynająć na jeden dzień Torwar, np. na konwencję wyborczą. Ale to byłoby za mało, bo trzeba by pewnie jeszcze połowę tego, by dzień wcześniej tam umieszczać dekoracje, światła itp. Za same światła i dekoracje trzeba by zapłacić oddzielnie. Konwencji zatem nie będę mógł żadnej zrobić, bo to poza możliwościami budżetowymi takiej kampanii, jak moja.

Czy jeśli komitety wyborcze mogą korzystać z bezpłatnej pracy tylko przy drobnych pracach biurowych i przy zbieraniu podpisów poparcia, to kandydaci promujący siebie, a którzy nie są członkami komitetów wyborczych, powinni otrzymywać za taką promocję (agitację) stosowne wynagrodzenie? Byłby to absurd, gdyby tak należało interpretować przepisy wyborcze, które są dziś pełne dziur.

Do otwarcia lokali wyborczych pozostało 22 dni.